Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro?

Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw.

Phil Bosmans

środa, 4 lipca 2012

SIŁA



Choroba, zwłaszcza nieuleczalna, powoduje negatywne skutki w wielu obszarach życia: ogranicza aktywność zawodową, towarzyską i fizyczną, weryfikuje świat wartości, bardzo często zmienia też wygląd zewnętrzny. To następnie wywołuje smutek, bezsilność i niepokój. Jak to możliwe, że są osoby, które w takiej sytuacji znajdują siłę do przezwyciężania przeciwności? Co najbardziej mobilizuje, co sprawia, że potrafią, pomimo wszystko, cieszyć się życiem?

Tę siłę wyzwala wsparcie ze strony bliskich osób.
Miłość jest najważniejszym powodem do walki o życie. Zaangażowanie najbliższych, ich wyrozumiałość i nadzieja sprawiają, że jesteśmy w stanie zmierzyć się z wieloma dolegliwościami. Oni są z nami w najtrudniejszych momentach. Wsparcie rodziny zagłusza nasz niepokój. Czasami zdarza się też tak, że to dla nich toczymy walkę z samym sobą – widząc ich cierpienie, chcemy ich uspokoić i przekonać o tym, że radzimy sobie z tym, co nas spotkało. Taki sposób, wbrew pozorom, to swoista terapia, zakładamy różowe okulary i dzięki temu czujemy się lepiej, to nas nastraja pozytywnie. Oszukujemy się? Niekoniecznie. Istnieje przekonanie, że dopóki pacjent walczy, ma nadzieję, dopóty wojna trwa i czasami, nawet w medycynie, zdarzają się niesamowite rzeczy. 

Moi najbliżsi to moje źródło wewnętrznej siły, która pozwala pokonać wiele przeciwności. Nieocenioną jest także obecność wszystkich innych, serdecznych osób. Bardzo ważną jest sama świadomość, że są i w każdej chwili mogę na nich liczyć.
Początkowo walczyłam głównie dla innych, z czasem również dla siebie.

W dniu moich 29. urodzin przebywałam w szpitalu. Był to drugi dzień po operacji. Otrzymałam w prezencie książkę z dedykacją, której słowa również dodawały mi otuchy. Do dziś ją czasami czytam. Oto ona: Życzenia dużo zdrowia nabierają dziś szczególnego znaczenia. Choroba, czy inne, istotne wydarzenia w życiu, dają nam, obserwatorom, uczestnikom Twojego życia przyzwolenie na to, by mówić Tobie to, czego z racji konwenansów, zawstydzenia na codzień nie mówimy. Chciałabym – w imieniu swoim, ale i wszystkich bliskich Ci osób, Tobie życzliwych, których tak wiele, powiedzieć Ci, jak bardzo jesteś ważna, jak wartościowym jesteś człowiekiem. Chciałabym Ci życzyć dziś, w tak innym, trudniejszym dniu, dniu Twoich urodzin, byś zawsze, pokonując każdy życiowy zakręt o tym pamiętała. Gdy Cię poznałam byłaś kruchą dziewczyną łamiącą się przy lekkim powiewie wiatru. Dziś jesteś silną kobietą, wojowniczką. Wiem, że dziś żaden wiatr, nawet najmocniejszy, już Cię nie pokona.

Moja droga do momentu, w którym teraz jestem nie była prosta. Pokonywałam różne etapy i nawet teraz, kiedy jestem silniejszą osobą, dopadają mnie także gorsze dni. To naturalne. Zapewne każdy z nas ma chwile zwątpienia, ważne jest jednak to, by się nie poddawać i ze zdwojoną siłą iść dalej. Wiem, że jestem w stanie przezwyciężyć wiele przeciwności, wytrzymać różne dolegliwości, a za moją siłą stoi wielu cichych bohaterów...

Dziękuję mojemu mężowi, który choruje razem ze mną i ze mną pokonuje wszystkie trudności. Jego miłość, zaangażowanie, wytrwałość, akceptacja, pogoda ducha i nadzieja są sprawcami mojego optymizmu.  

Chciałabym, abyście posłuchali jeszcze jednego utworu: 
SŁABOŚĆ JEST SIŁĄ